(org. The Crimson Petal and the White)
Autor: Michel Faber
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2006
Gatunek: literatura współczesna
"Miasto, do którego cię prowadzę, jest ogromne i skomplikowane jak labirynt. Nigdy przedtem w nim nie byłeś. Na podstawie innych opowieście, które kiedyś czytałeś, sądzisz zapewne, że dobrze znasz tę metropolię, ale tamte historie ci schlebiały, witały cię bowiem niby przyjaciela i traktowały jak swego. W rzeczywistości jednak jesteś tu obcym przybyszem, pochodzącycm z całkowiecie innego miejsca i czasu."
Tak, wiem, nie jest to książka pierwszej świeżości i pewnie nie zainteresuję was jej recenzją. Na waszych blogach roi się od jeszcze ciepłych nowości, recenzji przedpremierowych, a ja wam wciskam jakieś starocie, które były bestsellerem dziesięć lat temu.
Patrzyłam na tę książkę wiele razy, okładka przyciąga wzrok, nie da się ukryć, ale dopiero teraz wzięłam ją do ręki i przeczytałam opis, który tak mnie zainteresował, że nie potrzebowałam ocen ani opinii innych, żeby się z nią zapoznać. No a teraz muszę coś o niej powiedzieć, bo czuję, że muszę to zrobić.
Po co nam wehikuł czasu, kiedy wystarczy otworzyć tę książkę i przenieść się do roku 1874 do wiktoriańskiego Londynu? Ponoć miasta o podwójnej moralności. Gdzie wszystko kręci się wokół seksu, przemocy, pieniądza i krętactwa.
Sugar jest jedną z osiemdziesięciu tysięcy pracujących tam wówczas prostytutek. Wyróżnia się jednak na tle swoich "koleżanek" inteligencją, znajomością literatury oraz chęcią ucieczki ze swojego położenia. Udaje jej się oczarować bogatego właściciela fabryki perfum, który wprowadza ją do swego domu jako guwernantkę córki - to mówi nam opis z tyłu książki. I jest to bardzo okrojony opis. Pomiędzy uwiedzeniem Williama Rackhama i zostaniem jego kochaną, chociaż jest żonaty a zajęciem stanowiska nauczycielki i niani jego córki, w życiu Sugar, i nie tylko, dzieje się bardzo dużo.
Tak, wiem, nie jest to książka pierwszej świeżości i pewnie nie zainteresuję was jej recenzją. Na waszych blogach roi się od jeszcze ciepłych nowości, recenzji przedpremierowych, a ja wam wciskam jakieś starocie, które były bestsellerem dziesięć lat temu.
Patrzyłam na tę książkę wiele razy, okładka przyciąga wzrok, nie da się ukryć, ale dopiero teraz wzięłam ją do ręki i przeczytałam opis, który tak mnie zainteresował, że nie potrzebowałam ocen ani opinii innych, żeby się z nią zapoznać. No a teraz muszę coś o niej powiedzieć, bo czuję, że muszę to zrobić.
Sugar jest jedną z osiemdziesięciu tysięcy pracujących tam wówczas prostytutek. Wyróżnia się jednak na tle swoich "koleżanek" inteligencją, znajomością literatury oraz chęcią ucieczki ze swojego położenia. Udaje jej się oczarować bogatego właściciela fabryki perfum, który wprowadza ją do swego domu jako guwernantkę córki - to mówi nam opis z tyłu książki. I jest to bardzo okrojony opis. Pomiędzy uwiedzeniem Williama Rackhama i zostaniem jego kochaną, chociaż jest żonaty a zajęciem stanowiska nauczycielki i niani jego córki, w życiu Sugar, i nie tylko, dzieje się bardzo dużo.
Chociaż opis naprawdę mnie zafacynował, wciąż bałam się trochę objętości tej książki. Ponad 800 gęsto zapisanych stron to jednak coś. Długo nie mogłam się też w nią wgryźć; jest to dość specyficzna pozycja pod względem języka i narracji. Zastanawiałam się nad odłożeniem jej i przeczytaniem czegoś lżejszego, żeby potem znów do niej wrócić, ale... ta książka mi na to nie pozwoliła. Ma w sobie to coś, co kazało mi ją czytać dalej, choć zajęło mi to prawie trzy tygodnie.
Na początek muszę wspomnieć o niezwykłej narracji. Narrator, a właściwie narratorka, bierze czytelnika za rękę i prowadzi go po ulicach Londynu, ukazując jego lepszą i gorszą stronę, i opowiada mu wszystko, zwracając się bezpośrednio do niego. Wszystko jest opisane bardzo dokładnie i szczegółowo, nie istnieje tutaj tabu i nawet przy mniej smacznych fragmentach nie ma żadnego ubarwiania ani owijania w bawełnę.
Niech was nie zmyli opis, nie poznajemy tu jedynie dwóch bohaterów. Jest ich o wiele więcej, ale nie na tyle dużo, żeby się pogubić. Każdy jest wykreowany na swój sposób, każdy ma swój własny charakter, jednych lubiłam bardziej, innych mniej. Poznajemy przedstawicieli zarówno wyższych sfer, bogatych i mogących sobie pozwolić na wszystko oraz tych, którym się w życiu tak dobrze nie powodzi. Mamy okazję przejść się po ulicach, na których panuje brud, nędza i bieda, a za chwilę wejść do domu, w którym swoim chlebodawcom usługują pokojówki. No i jest i Sugar, która praktycznie przechodzi z jednego do drugiego świata niemal z dnia na dzień.
Książka chwilami mnie nużyła, co nie znaczy, że nie była ciekawa i interesująca. Po prostu czasem działo się mniej, a długie, szczegółowe opisy były ciut męczące. W tej książce nie znajdziecie porywającej fabuły, gdzie ciągle coś się dzieje, a autor wyprowadza w czytelnika w pole. Nie będziecie podnosić szczęki z podłogi, turlać się ze śmiechu ani wylewać potoków łez. Ta powieść pokazuje nam jak wyglądała londyńska rzeczywistość i obyczaje w tamtych czasach oraz przedstawia jak wyglądało życie danej osoby, w zależności od jej majątku, charakteru czy zajmowanego stanowiska.
Po skończeniu, musiałam się upewnić czy aby na pewno ta książka nie ma kontynuacji. Niemożliwe, żeby autor zakończył powieść w ten sposób, nie dając odpowiedzi na tyle pytań i wątpliwości. Drugiej części naprawdę nie ma, a ja jestem zdegustowana takim zakończeniem. Muszę przecież wiedzieć, jak co się skończyło. Panie Faber, tak nie wolno!
Trudno mi jest powiedzieć coś więcej, nie spojlerując. Może jednak się skusicie na przechadzkę po dziewiętnastowiecznym Londynie? Uprzedzam, że nie jest to książka dla wszystkich. Jeśli lubicie jak dużo się dzieje, a rozdziały są krótkie, zwięzłe i na temat, ta recenzja musi wam wystarczyć.
Podsumowując: książka jest długa i wymaga trochę poświęcenia i cierpliwości, ale jednocześnie fascynuje i nie daje się odłożyć na później, a po poznaniu zakończenia pragnie się jedynie kolejnej części, której nie ma.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz