poniedziałek, 26 marca 2018

POKÓJ || EMMA DONOGHUE

Tytuł: Pokój (org. Room)
Autor: Emma Donoghue
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2011
Gatunek: literatura piękna obca

Moja ocena: ★★★★★★★☆☆☆


Są książki złe, dobre i zapadające w pamięć. "Pokój" będący świetnym połączeniem thrillera z ciepłą obyczajówką zdecydowanie zostaje z czytelnikem na dłużej. Chociaż jest tylko historią wymyśloną w głowie autora i przelaną na papier, wiemy, że takie rzeczy dzieją się naprawdę, może nawet tuż obok, o czym nie mamy pojęcia.

"Pokój" to historia pięcioletniego Jacka i jego mamy mieszkających w jedenastometrowym pokoju. Chłopiec uważa go za swój dom, w którym się urodził, nie zna niczego innego, dzieli świat na to, co ma i na to, co widzi tylko w telewizorze. Dla jego mamy pokój jest więzieniem, do którego trafiła w wieku dziewiątnastu lat. To właśnie jej oprawca, stary Nick, jest ojcem Jacka. Mężczyzna przychodził co noc i ją gwałcił. Chłopiec leży wtedy ukryty w szafie i próbuje zasnąć, licząc nie owieczki, a skrzypnięcia łóżka mamy. 

Ta książka zostawia cząstkę siebie w głowie czytelnika i chociaż opowiada historię z pozoru straszną, momentami jest.. zabawna. Dowiadujemy się jak wygląda życie Jacka i jego mamy, którzy nigdy się nie nudzą, dzięki wspólnej zabawie i nauce. Mają siebie, niczego im nie brakuje. Poznajemy szczegółowy plan każdego dnia tej dwójki i mogłoby się wydawać, że ta książka robi się czasem nudna, bo codziennie  robią to samo, ale tak właśnie wygląda ich życie. Narratorem jest sam Jack. Ta historia wzrusza i wywołuje masę emocji właśnie dlatego, że została opowiedziana z perspektywy pięciolatka. Mnie osobiście taka forma bardzo przypadła go gustu, a autorka świetnie sobie z tym poradziła stosując odpowiedni język. 

Taka książka z pewnością mogłabyby być depresyjną, smutną powieścią, gdyby była opowiedziana z perspektywy dorosłego. Mały Jack dodaje jej koloru. Jego teorie i coraz trudniejsze pytania naprawdę nie raz mogą rozbawić. Codziennie wita się z przedmiotami w pokoju takimi jak ściana, zlew czy łóżko, a słońce widoczne przez okno nazywa buzią Pana Boga. Chłopiec jak każdy pięciolatek jest bystry i ciekawy świata, jednak jego odkrywanie kolejnych rzeczy wygląda inaczej, bo mały pokój jest całym jego światem, a mama i stary Nick - jedynymi osobami, jakie zna.

Autorka pisze zarówno o radzeniu sobie w zamknięciu, jaki i w wielkim, nieznanym świecie. Pokazuje bezgraniczną miłość matki i dziecka oraz poświęceniu. Nigdy wcześniej nie trafiłam na krzywdę, miłość i poświecenie opisane w taki sposób. Książka z pewnością porusza, ale mi osobiście zabrakło momentu wzruszenia, który by mną wstrząsnął, jednak to moje osobiste zdanie i nie zmienia faktu, że ta powieść to kawał dobrej literatury. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz