wtorek, 19 czerwca 2018

JAK ZAWSZE || ZYGMUNT MIŁOSZEWSKI

Tytuł: Jak zawsze
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2017
Gatunek: literatura piękna

Moja ocena: ★★★★★★☆☆☆☆


Po przeczytaniu trylogii kryminalnej o prokuratorze Szackim, która swoją drogą bardzo mi się podobała, pomyślałam, że może warto sięgnąć po inną książkę tego autora. Tym razem nie kryminał, a literatura piękna, a ściślej mówiąc - komedia ironiczno-romantyczna o dość ciekawym i zachęcającym opisie.

Grażyna i Ludwik przenoszą się w czasie o 50 lat wstecz, dostając szansę przeżycia jeszcze raz swojej miłości. Para staruszków w swoich młodszych o pięć dekad ciałach trafia do Warszawy lat 60., kiedy to on był jeszcze w związku z pierwszą żoną, a ona była jego pacjentką. Okazuje się, że Polska wygląda inaczej niż faktycznie miało to miejsce 50 lat wcześniej, czują się więc zagubieni w nowej rzeczywistości, otoczeni ludźmi, których dawno nie widzieli i za którymi tęsknili. Z góry zakładając, że bez wahania chcieliby przeżyć ze sobą jeszcze raz tyle lat, nie spodziewają się, że to wcale nie będzie takie proste, kiedy wokół kręcą się stare miłości, a sytuacja panująca w kraju nie jest taka, jakiej mogliby się spodziewać.

Długo nie mogłam wgryźć się w tę historię. Czytałam ją bez większego zainteresowania. Główni bohaterowie działali mi na nerwy, zwłaszcza Grażyna, której zachowanie miało być chyba śmieszne, co ja odebrałam jako żenujące. Ta zmieniona historia Polski też nie przypadła mi do gustu, wolałabym, żeby te lata 60. wyglądały tak, jak faktycznie było. Średnio mi się to wszystko podobało, myślę, że można było zrealizować ten pomysł w inny, ciekawszy sposób, choć są osoby, które się tą książką zachwycają, więc warto samemu się przekonać jak to z nią jest.

Po skończeniu wahałam się między oceną 5 a 6, ale ostatecznie zdecydowałam się dać tą jedną gwiazdkę więcej, bo mniej więcej w połowie coś się ruszyło, wgryzłam się i zrobiło się trochę ciekawiej, to po pierwsze. Po drugie zakończenie - dość zaskakujące i niespodziewane, a jednocześnie tajemnicze, nie wiadomo na sto procent, co się tak naprawdę stało, a ostatnie zdanie mnie nawet poruszyło. A po trzecie muszę wspomnieć o jednym z bohaterów, Adamie, sympatii Grażyny z lat młodości. Bardzo fajny facet..

Ostatecznie więc ta książka nie była taka zła. Choć fabuła mnie nie porwała, a postacie denerwowały, dojrzałam w niej przekaz o sile miłości. Takiej prawdziwej, gdzie ludzie po 50 latach znajomości, są gotowi to powtórzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz