niedziela, 22 kwietnia 2018

TYLKO CROSS || SYLVIA DAY

Tytuł: Tylko Cross (org. One With You)
Autor: Sylvia Day
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2016
Gatunek: literatura obyczajowa

Moja ocena: ★★★★☆☆☆☆☆☆


Pamiętacie wielki boom na Greya? Dałam się wtedy w to wciągnąć i miałam fazę na tego typu książki, dlatego skusiłam się również na serię o Crossie. Dziś uważam, że te książki są straszne i nie przeczytałabym ich, gdybym mogła o tym zdecydować po raz drugi.

"Tylko Cross" jest piątą i ostatnią częścią serii, która dość długo czekała u mnie na swoją kolej. Zdążyłam znielubić w tym czasie obyczajówki, ale po co zostawiać niedokończoną serię. Opinie ludzi zarówno o Greyu, jak i Crossie są różne. Ja zawsze uważałam, że cykl książek Sylvii Day jest gorszy, bardziej wulgarny, ale to indywidualna kwestia.

Ponieważ między czytaniem poprzednich części a czytaniem ostatniej minęło sporo czasu, musialam od nowa połapać się kto jest kim, dlaczego dana sytuacja wygląda tak, a nie inaczej i tym podobne. Na szczęście te książki nie mają skomplikowanej fabuły i szybko udało mi się wszystko ze sobą połączyć.

Moja opinia o tej części i czterech poprzednich jest bardzo podobna. Nadal uważam, że Gideon jest psychicznie chory, a Eva to głupia lala. Ci ludzie nawet nie potrafią ze sobą rozmawiać. Nie ważne czy są szczęśliwi, smutni, źli czy znudzeni, ich rozwiązaniem na wszystko jest pójście do łóżka. Mam w nose ich problemy z przeszłości, ta historia jest po prostu absurdalna i jeszcze ten beznadziejny happy end. Nie traktujcie tego jako spojler, wszyscy wiemy, że tego typu historie kończą się wywołującym mdłości "i żyli długo i szczęśliwie".

Szczerze mówiąc najbardziej interesował mnie los jednego z drugoplanowych bohaterów. Jednego! A paru ich było. Mowa o Carym, przyjacielu Evy. Z chęcią bym się dowiedziała jak zakończyła się jego zawiła historia miłosna, a niestety w książce tego nie wyczytam. Były przecież ważniejsze rzeczy do opisania.

Podsumowując, tej części mogę ewentualnie dać jedną gwiazdkę więcej w ocenie niż poprzednim częsciom. Dlaczego? Wydaje mi się, że TYCH scen było trochę mniej niż poprzednio. Jeden krótki moment mnie poruszył i może nawet byłam skłonna uwierzyć, że jest to książka o miłości, ale zaraz wszystko wróciło do normy. No i był jeden wątek, który mnie trochę zaskoczył. Był w tej książce potrzebny jak dziura w moście (tak samo jak epilog!), ale niespodziewany. Więcej plusów nie znalazłam.

Ten, kto miał przeczytać Crossa pewnie już to zrobił. Kto nie czytał, już pewnie tego nie zrobi. Nie będę się więc bawić w polecanie i odradzanie. Opinii o tej serii jest tyle, ilu jest jej czytelników. Teraz po prostu poznaliście moją.

Dodam jeszcze szybko, że zdenerwowało mnie odkrycie paru literówek oraz brak słów i przecinków w paru miejscach. Nie jest to już wina autora, ale nieudanej korekty, a im dalej tym gorzej. Jakby ktoś był coraz bardziej znudzony czytaniem i przestał zauważać takie szczegóły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz